ALANYA, TURKEY (iPhone pics)

9/05/2017



Hello my friend! Where are you from? Brother! How are you? Powitanie i „przestroga”? Niech będzie! To właśnie takie zwroty, co chwila kierowane są z ust Turków w naszą stronę, ale bez tego w Turcji się obejdzie – zdecydowanie! Z czasem zdarza się, że nerwy trzeba trzymać na wodzy, ignorować to i iść przed siebie - innego wyjścia nie ma.. Chyba, że mamy całkiem sporo czasu, bo na wymienieniu kilku zdań zapewne się skończy. Będą nas przekonywać do zakupu w swoim sklepie czy do zapisania się na jedną z wycieczek, które organizują. Nie ma co się martwić, taka jest ich maniera i nie odbiorą tego w żaden sposób negatywnie.. Usłyszymy to przy każdej restauracji, sklepie (a tych jest tam całkiem sporo). Dosłownie wszędzie! Choć nie powiem, ma to swój urok!

Każde miasto ma swoje plusy i minusy, ale jeśli chodzi, o Alanyie, to przeważają (chyba) te pierwsze. Turcja z pewnością jest krajem, który każdy powinniście odwiedzić! Mówię Wam, warto! Kultura, język, to coś, o czym przekonać musicie się na własne oczy, przełamując jednocześnie wiele stereotypów i uprzedzeń, co do jej mieszkańców.. Oni naprawdę nie są tacy źli, a wręcz przeciwnie!
( a co jeśli, to tylko w kontaktach z turystami, bo wiadomo, liczą się pieniądze??).

Alanya. Wydawać by się mogło, że to jedynie turystyczne miasteczko i nic poza wcześniej wspomnianymi restauracjami czy klubami na nas nie czeka… A jednak i sam tego doświadczyłem! Jest tam wiele miejsc i zabytków obok których nie można przejść obojętnie.. 

Jednym z najbardziej rozpoznawalnych i widocznych punktów w Alanyi jest znajdujący się na półwyspie zamek. W obrębie jego murów znajdziemy meczet, Czerwoną Wieżę czy port. W mieście jak i na jego obrzeżach znajduje się wiele jaskiń. Mi udało się dotrzeć do Jaskini Damlatas i zobaczyć w niej stalaktyty, stalacośtam.. Nieważne. Chcąc uciec od zgiełku miasta i prażącego wręcz słońca rzeka Dimcai będzie miejscem idealny, oj tak! W większości, osoby, które tam spotkamy okażą się lokalnymi mieszkańcami, bo Turkowie też czasami potrzebują „uciec” i kierują się właśnie tam.. To tam czas się zatrzyma, telefony stracą zasięg , a my odpoczniemy przy orzeźwiającym górskim powietrzu, zaskakujących widokach i chłodnej wodzie (ma jakieś 5-7 stopni… wiem, bo do niej skakałem – był szok). Głodni też nie wyjedziemy, a co! To właśnie na rzece znajdziemy platformy z restauracjami w których zasmakujemy wielu tureckich smakołyków. Każdy znajdzie coś dla siebie!

Moje serce skradł jednak piątkowy bazar! Wspaniałe przeżycie, jeśli chce się „zajrzeć” do tureckiego świata i zrozumieć tamtejszą manierę! Można tu zobaczyć rolników z okolicznych miejscowości, sprzedających własne produkty zaczynając od owoców, orzechów, warzyw czy stosów aromatycznych przypraw (o większości za pewne nawet nie słyszeliśmy!). Świeżo, zdrowo, kolorowo – polecam!

To chyba na tyle.. Na pewno kiedyś tam wrócę!











CO MYŚLISZ?

0 komentarzy